niedziela, 26 marca 2017

gdzie jesteś...

Boże Kochany Jezu gdzie jesteś... a tak naprawdę to gdzie ja jestem gdzieś zagubiłam drogę... jest ze mna źle nie chodzi o ciało me ale o Duszę....Wiem że bez Ciebie Boże sobie nie poradzę.. ale coś mnie blokuje nie mogę się otworzyć na Ciebie jakby ktoś postawił mur... kiedyś pomagały piosenki dziś nawet to nie może rozbić tego muru... Boże w jakim bagnie się znów znalazłam.... co jest przyczyną... bark chodzenia do kościoła zapewne mi nie pomaga... dziś byłam chyba pierwszy raz od jakichś 2 miesięcy... strasznie długo.... wiem że to znów kolejny krok do przodu do tego by znów naprawić relacje z Tobą....jestem taka beznadziejna że po raz kolejny cofnęłam się od Ciebie... a mur który był prawie krawężnikiem znów urósł do rozmiarów  nie do przebicia....
no i na tym koniec moich wynurzeń przecież nie odmówię dzieciom grania w piłkę na dworze gdy jest piękna pogoda..... Boże Ty się zajmnij pomóż zburzyć ten mur Uwolnij mnie chwyć mnie i nieś/ niech niebo bliżej będzie... chcę pragnę  w ramionach skryć się Twych.....

środa, 24 sierpnia 2016

ciągle wraca ta historia.....




przed chwilą przeczytałam artykuł... wyznanie 19latki która została adoptowana to ciągle wraca do mnie... Boże czy powinnam jeszcze coś zrobić w tej sprawie? 
myślałam po obejrzeniu filmu na tv trwam by wybaczyć matce biologicznej i swojemu rodzeństwu... ale myślę że znów to nie będzie tak jak bym się tego spodziewała... że znów będzie odżucenie...to komentarz który napisałam:
Hej rozumiem co przezywasz też byłam w takiej sytuacji dowiedziałam się mając 16 lat strasznie ciężko mi z tym było zastanawiałam się kim jestem czy moje zachowanie szczególnie te złe to geny? wydawało mi się ze mogę wszystko bo i tak nie wiem kim moja matka biologiczna była może ćpunka może pijaczka żyje, nie żyje... Była jeszcze ze mną siostra która rodzice też adoptowali i nowe pytania czy to moja siostra... może mam jeszcze młodsze rodzeństwo o którym tak bardzo marzyłam. Co się okazało siostra z która tyle lat się wychowałam wiedziała wcześniej ze jesteśmy adoptowane.(i nic mi nie powiedziała) To nic najgorsze jest
 to ze poznała naszą biologiczną matkę i nic mi nie powiedziała . Jak już ja wiedziałam i poprosiłam by podała mi adres nie podała powiedziała że mam sama sobie poszukać nie chcieli się ze mną kontaktować itp. Moja biologiczna matka i reszta rodzeństwa wiedziała o moim istnieniu i nie chcieli mnie poznać to cholernie bolało... udało mi się wyłudzić od siostry adres bo niby miałam jechać na pogrzeb biologicznego ojca (wcale nie chciałam jechać ale chciałam zdobyć ten adres) pojechałam w innym terminie z obecnym mężem... musiałam to wiedzieć...


musiałam ta kobietę zobaczyć bo inaczej nie zaznałabym spokoju.
 Poznałam... niestety nie wiem co oczekiwałam. (że rzuci mi się na ręce przytuli powie przepraszam nie miałam wyjścia... że będą emocje z cyklu zerwane więzi...jaka byłam naiwna)To takie przeżycie było ze niewiele pamiętam.. lecz jedne słowa zapamiętałam do końca życia będę pamiętała...te słowa które spowodowały... sama nie wiem co te słowa to "nie mniej do mnie pretensji wszystkie moje dzieci były w domu dziecka" a ja tylko chciałam wiedzieć dlaczego? dlaczego mnie zostawiła... czy mnie odebrali... jej....już nigdy tam nie pojechałam ostatnio zmarł mój najmłodszy brat nie ruszyło mnie to zupełnie... w końcu to obcy człowiek... a wiedział o moim istnieniu tak jak jeszcze dwie starsze siostry i jeden młodszy brat.... podglądam ich czasem na fejsie i się zastanawiam czy się do nich odezwać...może po prostu napisać im że im wybaczam... ale oni i tak tego nie zrozumieją... nie ten poziom inteligencji...nie zrozumieją...boje się że znów mnie odtrącą albo napiszą mi coś co mnie znów zbyt mocno zrani....a może powinnam to zrobić by nie mieć więcej złudzeń... bo gdzieś tam tli się mała iskierka nadziei... ze jednak że ktoś z biologicznych okaże się ludzkim dla mnie.... że ktoś postąpi jak marzę...  

więc co mogę Ci doradzić ciesz się ze masz kochanych Rodziców którzy Ciebie wychowali bo to jest ważne nie ten kto urodził lecz ten kto wychował włożył wiele lat wysiłku byś była tym kim jesteś...przyjdzie czas jak się uspokoić ogarniesz to wszystko poznasz swoją przeszłość Tylko daj sobie czas i zrozum Rodziców którzy Ciebie wychowali naprawdę zrobili to dla Twojego dobra oni bali się jak zareagujesz ze ich odtrącisz im też nie było łatwo a mimo to kochają Ciebie


Boże co mam zrobić... " mów do mnie Panie chce usłyszeć Twój głos"przyjąć od Ciebie co masz dla mnie...."chce się w Tobie skryć...Wiem że Ty mnie przeprowadzisz przez tą drogę choć ona nie będzie łatwa....jeśli tylko chcesz... jeśli jest taka Wola Twoja to proszę Ciebie daj mi potwierdzenie jak wtedy... książkami... filmami.... czymkolwiek... bym była pewna że to od Ciebie daj mi znaki proszę Ciebie....
Wiem dobrze że Dzięki Tobie dowiedziałam się o adopcji że to Ty mnie przygotowywałeś do tego bym nie uciekła z domu... bym kochała i była wdzięczna Rodzicom którzy mnie adoptowali...

Pamiętasz nasze relacje... te dawne kiedy chodziłam po plaży i Ciebie chwaliłam... byłeś tak blisko mnie.... pewnie od tamtego momentu kiedy się między nami popsuło niesiesz mnie w swoich ramionach.... a ja jak nieprzytomna czasami się podnoszę ale nie jestem nadal w stanie się do Ciebie przytulić....ja nie chce już tak żyć chcę być blisko Ciebie poczuć Ciebie Twoją obecność....zerwij te węzły... ocuć mnie uratuj mnie.... bo ginę....bez Ciebie jestem nikim.....Tęsknię za Tobą Boże....
Boję się pozwolić kochać mnie.... boje się odrzucenia boje się nie chce się bać wiem że Ty jedyny Boże mnie nie odrzucisz czemu jest ten lęk.....
wiem nie zasłużyłam ... zniszczyłam naszą relację.... gdzie popełniłam błąd.... nie byłam jednak Tobie wierna pokazałaś mi że to co pragnę jest zbyt mocne... że jestem zbyt słaba...na ten dar.... a ja zamiast wrócić do Ciebie....tkwię w węzłach..



.i tak jest znacznie lepiej niż było.... jestem beznadziejna do niczego się nie nadaję...wiesz dobrze że on nadal walczy o mnie....nie pozwól bym znów trafiła w jego ręce.... proszę Ciebie Jezu...boje się bo to już z 7- 8 lat walczę z nim ale nie dam rady boję się że się znów mu poddam wiesz dobrze że czasami czuje go staram się mu nie poddawać...




zmieniaj mnie i moją Rodzinę....męża proszę Ciebie... tak bardzo chcę by mnie szanował....
kiedyś to wszystko było prostrze....


lecz teraz wiem że mam dla kogo żyć i nie popełnię tego błędu drugi raz choć czasami mam ochotę do tego wrócić jednak wydaje mi się to takie płytkie... i niedojrzałe....za to trzeba się niszczyć w inny sposób: słodycze poprawiom humor a że jestem gruba co tam.... i tak mają to w dup.. najbliżsi.... widzą własne nosy.... nieinteresuje się mną....

niedziela, 24 kwietnia 2016

Nawrócona wiedźma Patrycji Hurlak Kolejna przeczytana książka tak bliska mi... pochłonięta w ciągu 3 dni co przy 3 dzieci nie jest łatwe...Książka jest w formie rozmowy przyjemnie się czyta i daje wiele refleksji....Pokazuje co może zrobić tak modne teraz taroty wróżenie z kart wywoływanie duchów zaklęcia... Patrycja jest znaną aktorką uważam że miała wiele odwagi by pokazać to co przeszła ale radykalna zmiana spowodowała że Bóg jest na swoim miejscu w jej życiu...

poniedziałek, 29 czerwca 2015

musze...

to bardzo trudna decyzja ale niestety muszę ją podjąć... mam dość bycia poniżanej... mam dość....zabiorę dzieci nie wiem gdzie pójdę na pewno nie pójdę do Rodziców... mąż się ze mną męczy nie kocha mnie... obydwoje się męczymy.....

niedziela, 29 czerwca 2014

Spowiedź

już początek książki którą niedawno zaczęłam czytać " między niebem a konfesjonałem" pobudziło mnie do do tego by zastanowić się nad spowiedzią...
Pewne spotkania z ludźmi których poznałam w swojej pracy (siostra zakonna i jedna kobieta konsekrowana) dały mi do myślenia nad spowiedzią generalną... Te osoby zniknęły z mojego życia tak samo jak się pojawiły nagle ale były to moje perełki i Ważne osoby w moim życiu duchowym.
Czytając początek owej książki duch święty pokazał mi o bardzo starym grzechu który powinnam wyznać. Poszłam dziś do spowiedzi i umówiłam się na spowiedź generalną czuje że to jest to czego potrzebuje bez tego moja dalsza droga duchowa nie istnieje.  Ufam że to jest ten czas i ta chwila ten ksiądz...
nie zdawałam sobie sprawy jak dużo jest w tym temacie spowiedź generalna









Ksiądz poradził żebym codziennie modliła się modlitwą do Michała Archanioła.

Święty Michale Archaniele, broń nas w walce. Przeciw niegodziwości i zasadzkom zlego ducha bądź nam obroną. Niech mu rozkaże Bóg, pokornie prosimy, a Ty, Książę wojska niebieskiego, szatana i inne duchy źle, które na zgubę dusz krążą po świecie, mocą Bożą strąć do piekła. Amen.

Nowenna do św. Michała Archanioła

 co więcej powiedział że konieczna jest modlitwa do Marii na różańcu. I tu mam mały problem nie jarze tego nie czuje klepania regułki. Dobrze też by było spisać co chcę powiedzieć na owej spowiedzi.
Muszę się naprawdę porządnie do niej przygotować.

w poprzedniej notatce wspomniałam o łapaczu snów oczywiście nie od razu ale go wyrzuciłam znacznie lżej się zrobiło w domu.


poniedziałek, 5 maja 2014

Wiem ze jest późno nie mogę spać to co się wydarzyło dzisiaj wieczorem a potem w nocy dalo mi obraz tego że naprawdę muszę uporządkować swoje życie duchowe. Chodzi o to że mam w domu lapacz snów zawieszony na klamce od okna. Kiedy Mateuszek powiedzial że mial sen przypomnialam sobie właśnie o nim. Zdjęła m gi by pokazac mu i powiedzialam jak działa powiedzialam też fragment legendy choc jej nigdy nie czytałam. Wszystko bylo w porządku  do momentu kiedy nie zasnęłam i Mati również . Mnie się przyśniło cos strasznego jakas sieć z której nie moglam się wyplatac nie ważne bylo to coś okropnego. Po przebudzeniu ciężko bylo sie obudzić postanowiłam sprawdzić jak się czyści łapacz z koszmarów bo stwierdziłam ze to dlatego mnie sie przyśniło bo go dotknelam a on tam od dawna wisi. Natknelam się na artykuł katolicki ktory mówi o baochwalstwie i stwierdzilam ze to właśnie jest w moim przypadku i moze dlatego chociaż bardzo chce być blisko Boga to czuje że coś mi nie pozwala miec większą relacje z Nim. Wiem że mam jeszcze pamiętnik w którym pisałam pod wpływem demonów. Kiedyś osoba z wyznania świadków Jehowy powiedział że powinnam się go pozbyć. Ale ja nie chciałam bo to moj pamiętnik i dowód na moje opętanie by jesli ktos nie wierzyl to ja pokaże i uwierzy. Teraz wiem ze jeśli się tego nie pozbede to moja relacja z Bogiem nadal będzie kiepska. Czuje że muszę iść do księdza nawet wiem którego i zapytać co mam z tym zrobić by komus nie wyrządzić krzywdy. Musze tez uporządkować moja biblioteczke bo u mamy mam dużo pozycji o ezoteryce. Mogła bym to spalic ale znów nie chce by to byl jakis rytuał. Co mnie do tego przekonało to że Mateuszek też dotknął łapacza snów i w nocy się obudził bo go serduszko zabolało wiem ze to nie zbieg okoliczności to pewno jakac mara senna a nie chce narażać synów na zło nie chce bu oni przez moją dawną głupotę od początku mieli utrudniony kontakt z Bogiem. Mam od środy kilka dni wolnych i musze zaczac od porządków duchowych. Czyli rozmowa długa z ksiedzem ale czy będzie miał czas musze się z nim umówić. Prawie 5:00 za dwie godziny musze wstać mam nadzieje ze będę spała spokojnie.dobranoc Po módlcie się za mnie